Slow writing

The Dark Below: miliony graczy strollowane czy to faktycznie nowy dodatek do WoW-a?

Dwa dni temu była zbiorowa ekstaza. Dziś jest powszechny szok i niedowierzanie. Nie, to nie rozbiegówka z „Faktu”. To rzesza fanów World of Warcraft być może padła ofiarą jednego z ciekawszych aktów trollingu ostatnich lat. A może… dzieje się tu coś innego?

Zacznijmy od tego, że ogłoszenie każdego nowego dodatku do World of Warcraft owiane jest zwykle wielką tajemnicą. Tajemnicą, której mimo wszelakich starań Blizzardowi zwykle nie udaje się dowieźć do godziny zero. I tak w dwóch ostatnich przypadkach hintem okazała się aplikacja i strona US Patent & Trademark Office, gdzie – jak sama nazwa wskazuje – rejestruje się znaki handlowe. W ten sposób gracze dowiedzieli się zarówno o dodatku Cataclysm, jak i Mists of Pandaria, zanim gry te zostały oficjalnie ogłoszone na Blizzconie, wielkiej imprezie fanów gier Blizzarda.

Nic zatem dziwnego, że wśród fanów World of Warcraft zawrzało, gdy 13 sierpnia na stronach biura patentowego odkryto poniższy wpis.

Bardzo szybko okazało się, że prawdopodobnie nie chodzi o nadchodzący dodatek do Diablo 3. Równie szybko gracze zaczęli dostrzegać wskazówki, że The Dark Below w istocie może być kolejną odsłony warcraftowej epopei:

1. W trwającym obecnie dodatku pojawiło się wiele elementów zapowiadających powrót tematyki demonów w kolejnej części gry.
2. W książce RPG “Warcraft: The Roleplaying Game” można znaleźć zdanie “A few whisper that the Dark Portal that first brought the demons to Azeroth (during the War of the Ancients) yet remains and rests under the sea waiting for someone to reopen it.”
3. Pozostańmy zatem tematach wodnych. Co się okazuje? Ozumat, jedna z wrogich bestii w poprzedniej części gry egzystowała w niepokojącej, zalanej wodą krainie Vashj’r. Bestia ta posiadała w nazwie tytuł. Tytuł, na który do tej pory nikt specjalnie nie zwracał uwagi: Fiend of Dark Below.
4. Sprawa robi się jeszcze ciekawsza, gdy weźmiemy pod uwagę, co się stało z historią opowiadaną w krainie Vashj’r. Otóż Blizzard planował ją solidnie rozwinąć, po czym oficjalnie wycofał się z tego pomysłu argumentując, że całe storyline wyszło ich zdaniem mało przekonująco. Czy to była podpucha, a tak naprawdę historia nie tylko nie została udupiona, lecz przerodziła się w cały dodatek umiejscowiony w podwodnym lub podziemnym świecie?

Tak się mogło wydawać. Do wczoraj. Bo wczoraj na stronach US Patent & Trademark Office pojawiło się to:

Blizzard zarejestrował tytuł „Corgis Unleashed”. A Corgis to taka rasa walijskich psiaków, przerośniętych jamników, które pasują może do kawałów primaaprilisowych słynącego z mrocznych RPG studia, ale już do niczego więcej. Kilka godzin później wychodzi na jaw coś, co wyjaśnia ten dziwny, nakręcający się mindfuck dotyczący znaków handlowych. I jest to informacja, która łamie serca wielu graczom.

Okazuje się, że autorem rejestracji „Corgis Unleashed” jest MMO-Champion, znana strona fanowska o WoW-ie, która sama jako pierwsza wypuściła informację o Corgisie i która – jak się okazuje – zrobiła to w ramach żartu i jednocześnie eksperymentu, by sprawdzić, czy składając wniosek w amerykańskim biurze patentowym można podszyć się pod inną firmę. Co to oznacza? Dane o rejestracji znaku handlowego pojawiają się na stronie biura jeszcze przed weryfikacją. Ergo? The Dark Below również pojawiło się tam przed potwierdzeniem. Kolejne ergo? The Dark Below mogło zostać zarejestrowane tak jak Corgis. A co to w praktyce oznacza?

Ni mniej ni więcej to, że ogromna rzesza graczy toczy od dwóch dni internetowe dyskusje na setki stron nad tytułem, który prawdopodobnie nie istnieje.

Rozczarowanie, zawód i powszechne komentarze spod znaku “teraz nie wiem już co o tym myśleć” – to obraz kaca po wczoraj. Kac gracza kacem, tymczasem realne problemy może mieć Blizzard. Bowiem ten maglowany we wszystkich społecznościach pomysł został przyjęty absolutnie entuzjastycznie i jeśli teraz okaże się, że prawdziwym dodatkiem jest coś mniej ciekawego niż pomysł na The Dark Below, to dopiero będą jaja jak berety.

I tak naprawdę trudno w tej chwili stwierdzić, w która stronę zmierza finał tej historii, gdyż cały czas dzieją się rzeczy dziwne.

Po pierwsze, okazuje się, że składając wniosek rejestracyjny The Dark Below ktoś musiał zapłacić urzędowi 550 dolarów. To dużo jak na internetowy żart jakiegoś nastolatka. Z drugiej strony jestem w stanie sobie wyobrazić nieco starszego człowieka o niepełnoletniej duszy, który szasta pieniędzmi i stwierdza, że wyda pół kafla na zrobienie w konia kilku milionów ludzi. I robi to.

Druga dziwna rzecz. Mimo że wniosek o zarejestrowanie znaku handlowego przechodzi przez weryfikację, trudno sobie wyobrazić, by zabawa z systemem rządowego biura była aż tak bezkarna, jak sugeruje to akcja MMO-Champion ze znakiem „Corgis Unleashed”. Wniosek o rejestrację wiąże się w końcu z wykorzystaniem danych osobowych Blizzarda, powołaniem się na osobę fizyczną pana Riggole, który w wypadku dwóch poprzednich dodatków sygnował swoim nazwiskiem rejestrację znaków Cataclysm i Mists of Pandaria. Wydaje mi się zatem, że kawały w tej kwestii wiążą się z realnym ryzykiem działań sądowych ze strony Blizzarda i gniewu tej firmy nie ryzykowałby współpracujący z Blizzardem fanowski portal, chyba że… na tym właśnie polega współpraca.

Tak, tak, możliwe, że Blizzard faktycznie zarejestrował The Dark Below i teraz gra w nieprawdopodobną grę, by utrzymać napięcie do imprezy BlizzCon. Bo bilety na imprezę trzeba przecież  sprzedać.

Drugą nadzieją dla graczy, dla których The Dark Below to materiał na znakomite kolejne dwa lata w uniwersum ich ukochanej gry, jest to, że sama możliwość łatwego dodania znaku handlowego Blizzarda przez osobę „z zewnątrz” nie oznacza przecież, że tak stało się w tym przypadku.

Zwolennicy teorii spiskowej mają jednak również swoje argumenty i mówią „Uczestniczymy w cyrku reżyserowanym przez całkiem niezłego Jokera”. I jako dowód pokazują chociażby ten obrazek, sugerujący, że Blizzard pokaże coś o The Dark Below na Gamescomie, który pod koniec sierpnia odbędzie się w Kolonii.

Patrząc na detale tego zdjęcia typu bookmarki w przeglądarce i opcje administratorskie YouTube’a można dojść do wniosku, że to całkiem ładnie przygotowany fejk. Do momentu, w którym okazuje się, że jego autor wypuścił wcześniej jeszcze inną wersję. Wersję, która zawiera… błąd w tytule, The DarkNESS Below.

I w tym momencie człowiek przestaje cokolwiek rozumieć. Bo jeśli trollujesz i dbasz o detal typu bookmarki w przeglądarce i opcje administratorskie YouTube’a, jakie jest prawdopodobieństwo, że machniesz się w nazwie gry?

Albo zatem jakiś Joker cały czas w psycholski sposób bawi się milionami graczy, albo dzieje się tu coś innego. Ja obstawiam to drugie i na dzień dzisiejszy skłaniam się ku wnioskowi, że The Dark Below będzie jednak nowym dodatkiem do WoW-a.

A jeśli nie jest, to lepiej dla Blizzarda, by nim jednak był.

Related posts